piątek, 24 kwietnia 2015

Dwulatek

Dziś mój blog obchodzi drugie urodziny :) 

Z tej okazji życzę mojemu solenizantowi, żeby wciąż pojawiały się na nim nowe posty, a ich autorka nie obniżała lotów. Życzę mu również, żeby od dawna planowane zmiany w jego layoucie wreszcie zostały wprowadzone. A przede wszystkim, żeby nadal odwiedzali go stali czytelnicy, a nawet żeby pojawiali się nowi. A na koniec, żeby moja motywacja do jego prowadzenia, która ostatnio utrzymywała się na niepokojąco niskim poziomie, wreszcie poszybowała w górę mimo mojego zaabsorbowania zbuntowanym i niezwykle uroczym (prawie równolatkiem) mojego bloga.

Może nie sto, ale co najmniej jeszcze kilka lat !

sobota, 4 kwietnia 2015

Wszyscy jesteśmy rodzicami

POZIOM: 0-1


Nie raz słyszałam jak to w dzisiejszych czasach my młodzi rodzice mamy dobrze - tyle udogodnień: bujaczek, szczeniaczek kiwaczek, podgrzewacze do butelek, krzesełka, nosidełka, pampersy, nie wspominając o różnorodności produktów żywnościowych dla maluchów - tzw. słoiczkach czy ogólnie dostępnym mleku w proszku. Zgadzam się, z "technicznego" punktu widzenia jest nam łatwiej, ale nie do końca. 

Mając tak duży wybór produktów dla dzieci, po pierwsze trudniej nam zdecydować co jest naprawdę przydatne, a co jest tylko bezużytecznym gadżetem. Tym bardziej, że natrętny marketing produktów dziecięcych zaczyna się już w szpitalu, a może nawet jeszcze wcześniej na zajęciach szkoły rodzenia. Potem już na każdym kroku mamy wrażenie, że wszyscy wokół nas wiedzą lepiej niż my co jest najlepsze i absolutnie niezbędne dla naszego dziecka. Z czasem uczymy się bycia asertywnymi i selektywnymi. Pozbywamy się myślenia pod tytułem "jeśli coś jest przeznaczone dla dzieci to na pewno jest bezpieczne" lub "nie zawiera cukru". Zaczynamy kwestionować nieskazitelną jakość i przydatność takich produktów i nie dajemy sobie wmówić, że tylko w takich a nie innych buciakach stópka naszego dziecka będzie oddychać, a płyn do kąpieli konkretnej marki ułatwi mu zasypianie.

Po drugie w całym tym zamieszaniu związanym z wyborem czy dziecko chustować czy używać nosidełka, a dalej czy używać pampersów czy pieluch wielorazowych, karmić piersią czy mlekiem modyfikowanym - możemy stracić z oczu to co najważniejsze - czyli zdrowie i bezpieczeństwo naszego dziecka, które możemy mu zapewnić kierując się nie ostatnimi trendami na rynku, tylko własną intuicją i doświadczeniem, które stopniowo będziemy zdobywać. 

Najlepszą rzeczą w rodzicielstwie jest to, że uczymy się świata na nowo wspólnie z naszym dzieckiem. Mamy szansę spojrzeć na rzeczywistość z innej perspektywy, zakwestionować nasze wartości, zmienić złe nawyki, popracować nad sobą, wyrzucić ze słownika stwierdzenia "Nie chce mi się" czy "Nie mam czasu" czy przedefiniować pojęcie "bycia zmęczonym". To jednocześnie duże wyzwanie, w którego sprostaniu nie pomoże żadne ze współczesnych "udogodnień". Istota bycia rodzicem pozostaje niezmienna - to zapewnienie dziecku optymalnych warunków rozwoju, codzienna opieka, pielęgnacja i wychowywanie. Łatwo ulec marketingowym złudzeniom i myśleć o byciu rodzicem bardzo powierzchownie lub pójść w stronę udzielania innym rodzicom "dobrych" rad, krytykowania, wywyższania się, czy nawet zgrywania rodzica-eksperta... a przecież wszyscy jesteśmy rodzicami i powinniśmy się wspierać mając na uwadze wyłącznie dobro naszych dzieci. 

Świetnie obrazuje to reklama, która była inspiracją do napisania tego postu: https://www.youtube.com/watch?v=G_kIF4dAoao.