Ale zanim o kryteriach, rzecz absolutnie fundamentalna - regał z książeczkami, biblioteczka, półeczka na📚czy też kącik czytelniczy to obowiązkowy element sali przedszkolnej, szkolnej czy też pokoju naszego dziecka - z tym się zgadzamy, prawda? I nie jest to element wystroju, ale jedna ze stref, tak jak strefa wypoczynku (łóżeczko czy też kącik z poduszkami), strefa zabawy czy też strefa plastyczna (biurko na którym dziecko rysuje, maluje i tworzy🎨).
A teraz podstawowe pytanie, czym się kierować wybierając książeczki, które mają się tam znaleźć i które mają towarzyszyć naszym dzieciom przez kolejne lata:
- ponadczasowość przekazu
- treść dostosowana do wieku naszego dziecka
- wyraziste postacie
- piękne, pobudzające wyobraźnię ilustracje
- jakość (wydawnicza)
- zrozumiały kontekst kulturowy
- poprawność przekazu
A teraz na przykładzie książeczki o śwince Peppie pokażę Wam co może pójść nie tak:
- to, że należy sprzątać pokój to w sumie jest coś, czego dzieci są uczone przez rodziców od pokoleń, ale w tej konkretnej książeczce jest to przedstawione w sposób który nazwałabym "clumsy" (ang. = niezdarny, niezręczny) i nie jest to sposób w który ja uczę dzieci sprzątać;
- owszem treść jest dostosowana do dzieci w wieku przedszkolnym, ale maluchy to bystrzaki i nawet one wyczują, kiedy treść jest "przesłodzona", w sensie - czy lubicie moi drodzy rodzicie kiedy ktoś próbuje sprowadzić was do roli malutkiego, średnio ogarniającego rzeczywistość dzieciątka?! Umówmy się, nikt nie lubi kiedy traktuje się go niepoważnie i bierze za kogoś kto rozumie mniej, a autor tej książki właśnie to robi (Gombrowicz nazywał to "upupianiem" - Ferdydurke - nikt inny lepiej tego nie ujął);
- postacie - są lekko kuriozalne lub też karykaturalne, szczególnie tata świnka - niektórzy znajomi tatusiowie mówią wprost, że wzór taty (ang. role model) przedstawiony w tej serii książek jest dla nich krzywdzący. Nasi mężowie, partnerzy i tatusiowie naszych dzieci nie chcą być postrzegani jako nieudacznicy (tata świnka nie jest w stanie złożyć szafki, nawet według instrukcji) i osoby wykazujące się niską kulturą osobistą (przemilczę co tata świnka robi w trakcie i po dobrym obiadku), ale jako mężczyźni zaradni życiowo, szczególnie w jego aspekcie technicznym (drobna naprawa samochodu, oraz wszelkich usterek i awarii w domu, składanie mebli i obsługa nowych sprzętów), sprawni na ciele i umyśle, a przede wszystkim kulturalni i na poziomie - takich sobie wybieramy, prawda? I takim kluczem chcemy, żeby kierowały się nasze córki. Do mamy świnki już się nie przyczepię jest do zaakceptowania, a raczej do przełknięcia bo w sumie to jest trochę taka nijaka, ale za to Peppa i George... nie to jeszcze dzieci🤫;
- ilustracje - nie są przepiękne, unikalne, wyjątkowe, takie jakie nasze dziecko będzie pamiętać zamykając oczy (jak na przykład ilustracje z serii książeczek Rachel Bright i Jim Field), są przeciętne;
- książeczki z tej serii są zazwyczaj wydawane w miękkich oprawach, oznacza to, że proces niszczenia pójdzie naszym maluchom dość sprawnie, tylko tyle🤭;
- a na koniec rzecz bardzo złożona - kontekst kulturowy - to trochę tak jak z przekazem, czyli trzeba bardzo uważać. Ta książeczka bardziej trafi do dzieci wychowujących się na wyspach brytyjskich niż do naszych słowiańskich dzieci. Dlaczego tak uważam?! Podejrzewam, że już po przeczytaniu 2-3 książeczek z tej serii będziecie wiedzieć🤫. Po prostu, wychowujemy dzieci nieco inaczej niż nasi (jeszcze niedawno mates (ang. koledzy) z Unii Europejskiej), a wynika to z tego jak my zostaliśmy wychowani przez naszych rodziców pod inną szerokością geograficzną, z inną mentalnością i historią w tle. Można czytać z dzieckiem Peppkę, ale wcześniej trzeba wytłumaczyć mu te różnice kulturowe (dla mnie tylko "różnice" dla niektórych już "przepaść") i tu właśnie zbliżamy się do punktu, który jest... ciężki🤔.
- poprawność przekazu - po pierwsze czy powinniśmy jako rodzice brać takie kryterium pod uwagę, czy przekaz może być tylko dobry, albo tylko zły, a czy może być gdzieś pośrodku?! Czy powinniśmy wybierać książeczkę pod kątem przekazu czy pod kątem naszego dziecka? Czy kierując się swoimi kryteriami, które sprawdzały się za naszych czasów (czyli 20-30 lat temu?).
Nie jestem w stanie jednoznacznie Wam odpowiedzieć na te pytania, ale jestem w stanie doradzić oraz podsunąć:
- link do świetnej strony Aktywne Czytanie https://aktywneczytanie.pl/
- rozmowę z innymi rodzicami i opiekunami waszych dzieci (paniami z przedszkola, dziadkami, ciociami i wujkami, sąsiadami)
- zdrowy rozsądek
Jedno jest pewne - warto czytać dzieciom i z dziećmi - zawsze i wszędzie, a w domu to już NAJLEPIEJ🥰.