poniedziałek, 24 marca 2014

Sztuka kontrastu

POZIOM: 0-1
 
Świat widziany oczami niemowląt w pierwszych miesiącach życia jest nieostry, dlatego też kolorowe zabawki nie są dla nich na razie dużą atrakcją. Misie, piłeczki i inne czaso-umilacze muszą poczekać na swoje pięć minut, a do tego czasu świetnie sprawdzą się książeczki kontrastowe.
 
Książeczki te są oparte na biało-czarnym kontraście, a obrazki w nich zawarte są powiązane tematycznie, np. przedstawiają zwierzątka lub przedmioty codziennego użytku. Pokazując maluchowi obrazek w książeczce warto jak najwięcej mu o nim opowiedzieć lub zaśpiewać piosenkę czy powiedzieć wierszyk z nim związany - w ten sposób maluszek skupi uwagę na obrazku dłużej i lepiej go "zapamięta". Oprócz wskazywania obrazka palcem, można również zaznaczyć jego kontur, a w przypadku obrazków ze zwierzątkami wskazywać i nazywać różne części ciała zwierzątka. Starsze maluszki mogą już samodzielnie przeglądać książeczkę - chwytać za strony i samodzielnie je przewracać.
 
                                   
 
POZIOM: 1-3
 
Książeczka kontrastowa przyda się również gdy maluszki zaczną mówić. Starsze dzieci mogą w ten sposób uczyć się nazw przedmiotów, a później je zgadywać.
 
Świetną zabawą będzie też samodzielne wykonanie książeczki kontrastowej za pomocą czarnej farbki i pieczątek dostępnych w sklepach papierniczych. 

czwartek, 13 marca 2014

Wprawka wyprawka

POZIOM: 0-1

Kompletowanie tzw. wyprawki dla pierworodnego/-nej to jedno z pierwszych większych wyzwań logistyczno-finansowych dla przyszłych rodziców. Dla większości z nas jest to dość przyjemne doświadczenie, zwłaszcza dla mam, które na fali rodzącego się instynktu macierzyńskiego zaczynają wić gniazdko dla swojego maleństwa. Rynek produktów dla dzieci jest na tyle rozbudowany, że wyprawka to nie zwykła lista zakupów – musi być przemyślana i poprzedzona szerokim rozeznaniem tematu, a nawet po tak wnikliwych przygotowaniach często pod wpływem emocji (tudzież uroku akcesoriów dla dzieci) kupujemy za dużo, albo rzeczy nietrafione, które zamiast ułatwiać nam później opiekę nad maleństwem, zagracają niepotrzebnie mieszkanie i są naszym finansowym wyrzutem sumienia;) Postanowiłam zastanowić się więc
jakie gadżety wyprawkowe są bezużyteczne i zasięgnęłam opinii mam zrzeszonych w grupę (na portalu społecznościowym) do której sama należę. Odzew był spory, a opinie bardzo rozbieżne. Prosząc mamy o opinie zasugerowałam na przykład, że nieprzydatna jest poduszka do karmienia i śpiworek. Okazuje się, że co mama to opinia, a każde dziecko jest inne, więc gadżety które dla jednych są bezużyteczne, dla innych mam są zbawieniem. To dobra wiadomość dla producentów akcesoriów dla dzieci i serwisów aukcyjnych, gorsza dla naszych portfeli, ale komu jak  nie nam i naszemu dziecku należy się wszystko co najlepsze :)

A oto subiektywna lista bardziej lub mniej przydatnych elementów wyprawki.

Gadżety, które są przydatne dla większości mam to:

- poduszka do karmienia – okazuje się bardzo przydatna, nie tylko do karmienia ale również do spania zarówno już w ciąży jak i po niej. Niektóre mamy kładą na niej dziecko, a kiedy maluch podrośnie sam może się nią bawić. Niektóre mamy używają jej bardzo krótko, tylko na początku, kiedy dziecko jest bardzo malutkie
- śpiworek – ogromną zaletą jest to, że dziecko się z niego nie wykopuje tak jak z kocyka czy kołderki - zdecydowanie więcej mam sobie go chwali niż uważa za zbędny, ale są dzieci, które w nim nie usną lub mamy, które obawiają się, że maluszkom zmarzną rączki
- bujaczek – dla wielu mam jest niezbędny – jest w użyciu codziennie, ale są też mamy które nie używają go wcale

Zdania są podzielone w przypadku:

- podgrzewacza – nieprzydatny jest zapewne dla mam karmiącym piersią, ale już przy karmieniu mlekiem modyfikowanym przydatność urządzenia wzrasta
- rożka i wszelkiego rodzaju otulaczków – nie wszystkie dzieci lubią mieć ciasno tak jak w brzuszku mamy, a w przypadku rożków często okazuje się , że rzepy są w złych miejscach i trzeba je wiązać pieluszką tetrową, co tylko zwiększa szanse na uwolnienie się malucha z rożka już w kilka minut po zawinięciu
- klinu do łóżeczka – niektóre dzieci z nich zjeżdzają, ale podczas choroby to sprawdzony sposób na zaśnięcie zwłaszcza gdy dziecko ma katar lub kaszle
- niani elektronicznej – według niektórych mam wynalazcy niani elektronicznej należy się Nobel, inne mamy uważają, że sprawdzi się tylko na większym metrażu
- monitora oddechu – oby nie musiał się przydać, ale są mamy, które muszą być bardziej czujne i w takich sytuacjach ten gadżet świetnie się sprawdza
- małych nożyczek do paznokci – podobno poręczniejsze są mini-cążki

Można sobie poradzić bez:

- sterylizatora – i tu zarówno mamy karmiące piersią jak i mlekiem modyfikowanym przyznają, że urządzonko częściej zbiera kurz niż jest w użyciu
- pościeli do łóżeczka i do wózka – nie sprawdza się tak jak  kocyk czy śpiworek
- bucików dla niemowlaka – dla większości mam są zbędne – spadają z nóżek, dziecku jest w nich niewygodnie, a zimą zamiast nich można niemowlakowi założyć kombinezon lub cieplejsze skarpetki
- gruszki – lepiej sprawdza się aspirator
- termometru do wody – po kilkudziesięciu kąpielach nabiera się wyczucia co do temperatury wody
- kaftaników – wielu mamom się nie przydały

Nie warto kupować w dużych ilościach:

- ciuszków – więkoszość mam zgadza się, że dzieci bardzo szybko rosną i nawet nie zdążyły im ubrać wszystkich ubranek w danym rozmiarze (zwłaszcza dzieciom urodzonym latem)
- tzw. „dorosłych” ciuszków czyli ogrodniczek, jeansowych sukienek, jeansów w małych rozmiarach (56-62) – nadają się tylko na wielkie wyjścia, a na co dzień zalegają w szafie

(Więcej na temat bycia selektywnym przy wyborze ubranek znajdziecie TUTAJ)

- pluszaków i zabawek – zagracają mieszkanie
- zbyt wielu kosmetyków do pielęgnacji, a w szczególności – oliwki (według mam jest tłusta, przereklamowana, a emolient do kąpieli w zupełności wystarczy) czy pudru
- czasopism dla mam –  również zagracają mieszkanie, a wszystkie potrzebne informacje można znaleźć przecież w Internecie

Kilku mamom nie przydały się:

- bawełniane czapeczki
- szczotka do włosów
- laktator
- szelki do chodzenia/ chodzik
- kojec
- projektor
- siateczka do owoców (przy nauce gryzienia)
- chusta (do noszenia dziecka)
- leżaczek do kąpieli
- huśtawka

Kompletna porażka wyprawkowa to:

- prześcieradełko na przewijak – mamy, które chciałyby go używać musiałyby je codziennie prać
- why-cry – delikatnie mówiąc to gadżet dla mało domyślnych ;)
- poduszka pod pupę po porodzie – nie przynosi ulgi
- baldachim – jest kupowany pod wpływem emocji, a potem idzie w odstawkę
- grzebyk do włosów (najczęściej w zestawie do szczotki) – też nie potrafię znaleźć dla niego zastosowania ;)

Zaskoczyło mnie, że niektóre mamy radzą sobie bez:

- łóżeczka
- wanienki

Rzeczy o których istnieniu się właśnie dowiedziałam (ale pocieszające jest to, że nie są przydatne) to:

- płozy ( z ich pomocą z łóżeczka można zrobić kołyskę)
- czapeczka po kąpieli
- tzw. niedrapki

Po zestawieniu opinii mam można śmiało zweryfikować własną listę wyprawkową. Natomiast wnioski z nich są takie, że nie warto kompletować całej wyprawki na zapas, tylko ograniczyć się do minimum, a kolejne rzeczy dokupować w miarę, jak pojawi się na nie zapotrzebowanie. Poza tym, na pewno nie warto kupować pod wpływem emocji lub nacisków ze strony "dobrych" doradców.

Wszystkim mamom, które podzieliły się swoim doświadczeniem w imieniu swoim i czytelników bloga 
DZIĘKUJĘ

poniedziałek, 3 marca 2014

Oglądanie ze zrozumieniem

POZIOM: 7-10
Początki nauki języka obcego powinny być w dużej mierze zabawą. Warto najpierw wybrać zabawę, a potem dostosować ją do potrzeb dydaktycznych, tak jak wspomniane już wcześniej na blogu: gra  memory game oraz nauka słówek z użyciem kolorowych flashcards.
Równie ciekawym sposobem jest też nauka poprzez oglądanie filmu lub bajki.  Z doświadczenia wiem, że uczniowie (nawet ci nieco starsi;)) lubią zadania językowe polegające na oglądaniu fragmentu filmu w języku angielskim.
W dobie płyt DVD nietrudno przygotować takie zadanie. Wymaga ono jednak wcześniejszego obejrzenia filmu i wybrania kilku scen, których zamierzamy użyć w naszym zadaniu. Wybrane sceny nie powinny być dłuższe niż 5-6 minut, a dziecko powinno w nich bez trudu znaleźć odpowiedź na zadane przez nas pytania. Przed każdą sceną powinniśmy krótko omówić pytanie z dzieckiem i sprawdzić czy je rozumie. Jeśli po obejrzeniu danej sceny dziecko ma problem z udzieleniem odpowiedzi możemy obejrzeć ją jeszcze raz i ewentualnie udzielić dziecku wskazówek. Film lub bajka, które wybierzemy jako materiał dydaktyczny powinny być dostosowane do wieku dziecka. Ja wybrałam film STUART MALUTKI, poniżej do pobrania przykładowe zadania:

Polecam już w wersji polskiej obejrzeć film w całości – jest przeuroczy :)