niedziela, 22 listopada 2020

KĄCIK KOBIET/ MAMA WRACA DO PRACY

Moje drogie, nieważne czy jesteście na etapie "wracam do pracy po pierwszym dziecku" czy "wracam do pracy po dziecku numer dwa, trzy", decyzja o powrocie powinna być wasza i nikt nie powinien jej oceniać. Warto natomiast rozważyć wszystkie za i przeciw z mężem/ partnerem/ tatą waszego dziecka, a nawet ze starszym dzieckiem, dziadkami i gronem najbliższych przyjaciół i znajomych, ponieważ te osoby będą waszą grupą wsparcia i muszą wiedzieć jaką rolę mają do odegrania i potwierdzić, że będą wam pomagać - a wy - że jesteście gotowe takie wsparcie przyjąć. Osobiście nie wierzę w historie jak z filmu "Jak ona to robi?", że przebojowa, atrakcyjna i ambitna kobieta jest w stanie ogarnąć dom, męża, dzieci, siebie i pracę w pojedynkę i na każdym froncie świetnie sobie radzi - takie rzeczy tylko w "amerykańskich filmach" 🤭.

W rzeczywistości jeśli nie mamy wsparcia polegniemy na conajmniej jednym z tych frontów, albo na wszystkich na raz, albo na każdym po kolei. 

Co zrobić żeby się udało?

- przede wszystkim, przed powrotem do pracy omówić ze swoim przełożonym jak wyobrażamy sobie swój powrót - nie musimy wracać na cały etat, możemy pracować na 80% lub na 50% etatu przez pierwsze kilka miesięcy. Warto porozmawiać o oczekiwaniach jednej i drugiej strony, otwarcie powiedzieć o tym, że po urodzeniu dziecka jednak często zmieniają nam się priorytety i jeśli wcześniej praca była na pierwszym miejscu to teraz, owszem jest na podium, ale już nie tak wysoko;

- zapewnić dziecku najlepszą możliwą opiekę (niania, babcia lub żłobek), inaczej będziemy się zadręczać pytaniami pt. czy ja dobrze zrobiłam, czy moje dziecko poradzi sobie beze mnie. Często pierwsze tygodnie po "rozstaniu" są bardzo ciężkie, zwłaszcza jeśli się jeszcze karmi piersią. Więź z dzieckiem na poziomie emocjonalnym jest tak mocna, że często to my, mamy, nie radzimy sobie bez naszych maluszków. Przez rok nie robiłyśmy prawie nic innego poza zajmowaniem się naszym dzieckiem i domem, a teraz nagle jesteśmy poza tym "poletkiem"🙈🙉🙊. Ciężko się przestawić, ale można, a nawet trzeba. Miałam szczęście mieć przełożonych, którzy sami mają dzieci i dobrze pamiętają moment, kiedy ich żony wracały do pracy - pamiętali ile wysiłku w to wkładały i ile wsparcia musieli im zapewnić i przez to wspierali mnie najlepiej jak umieli. I nie chodzi o żadną taryfę ulgową dla mamy po-wracającej, chodzi o pewien poziom zrozumienia, zaufanie i zapewnienie przestrzeni i czasu na powrót;

- dać sobie czas - po pierwszym dziecku przez pierwszy miesiąc pracowałam na pół etatu - to dobrze mi zrobiło (tym bardziej, że zaczynałam nową pracę), a starszak mógł zacząć przygodę ze żłobkiem na pół etatu (adaptacja to rzecz bardzo indywidualna, niektóre dzieci potrzebują więcej, niektóre mniej czasu, żeby się odnaleźć w nowej rzeczywistości - założenie że nasz pierwszy dzień w pracy to jednocześnie pierwszy pełno-etatowy dzień z nianią /babcią lub w żłobku naszego dziecka jest dość ryzykowne); po drugim dziecku poszłam krok dalej - pracy nie zmieniłam, ale zespół już tak i miesiąc przed powrotem wysłałam maluszkę do żłobka na pół etatu, a ja miałam czas dla siebie (szaleństwo);

- mieć odpowiednie środowisko pracy - bardzo pomaga jeśli pracuje się w międzynarodowej firmie, która ma wypracowane standardy wspierania pracujących rodziców. W której ma się zespół ludzi, którzy Cię wspierają, a jednocześnie nie oceniają Cię przez pryzmat macierzyństwa. A także potrafią dokręcić Ci śrubkę (tudzież wbić szpilę) lub powiedzieć "weź się w garść" (w moim przypadku w garstkę) jeśli nie potrafisz odciąć od matkowania i spraw domowych w pracy - to bardzo motywuje;

- starannie zaplanować wykorzystanie zaległego urlopu po powrocie do pracy oraz strategię postępowania w przypadku nagłego zachorowania naszego dziecka lub dzieci (nie oszukujmy siebie ani naszego pracodawcy - w pierwszym roku w żłobku/przedszkolu układ immunologiczny naszych pociech przechodzi prawdziwy stres-test i kilka do kilkunastu dni opieki w miesiącu jest po prostu wpisane w ten proces). Świetnie, jeśli mamy tzw. back-up czyli babcię, która jest w gotowości przyjechać i zaopiekować się wnusią/wnuczkiem kiedy pierwszy najgorszy etap choroby pt. wysoka-gorączka-i-tylko-mama już się zakończy lub tatę, który podejmuje się opieki nad chorym maluszkiem na przemian z nami lub po zakończeniu wyżej wymienionego etapu;

- i ostatni ale najistotniejszy czynnik sprzyjający powodzeniu całej operacji pt. powrót do pracy, czyli umiejętność "odpuszczania sobie i innym". Po pierwsze chodzi o przyznanie się przed samą sobą i przed innymi, że czasem jestem bezsilna, wykończona, przytłoczona ilością pracy i obowiązków na dwóch frontach, zrobię coś później niż zakładałam lub też coś zajmie mi więcej czasu (bo nie mogę się w sobie zebrać, skoncentrować, źle oszacowałam mój poziom wiedzy, doświadczenia czy zaangażowania). Każdemu, nawet Nam, może się zdarzyć, że nie zrobimy czegoś idealnie, że o czymś zapomnimy, coś przeoczymy i trzeba dać sobie na to "przyzwolenie", a z drugiej strony dać przyzwolenie innym na zaopiekowanie się naszymi dziećmi najlepiej jak umieją (kiedy my jesteśmy w pracy) i przestać się czepiać, że ubrali je nie tak, nie domyli im buzi i rączek po zabawie/ posiłku itd.

Z doświadczenia mojego i innych znanych mi pracujących mam wynika, że to może się udać, tylko wymaga dużej współpracy i mobilizacji w domu, a także ciągłej pracy nad sobą i wsparcia na froncie zawodowym. Mam także wśród swoich przyjaciółek mamy, które zdecydowały się zajmować domem i dziećmi na pełen etat i bardzo je za to szanuję. Znam także kobiety, które nie mają i nie będą chciały mieć dzieci, ale rozumiemy się, wspieramy i szanujemy się nawzajem. Znam także wielu mężczyzn, którzy stoją za sukcesami zawodowymi swoich żon, bo wspierają je na froncie domowo-rodzinnym i się tego nie wstydzą, a nawet są z tego zasłużenie dumni ❤️. Dla mnie poziom męskości jest proporcjonalny do stopnia w jakim mężczyźni wspierają swoje kobiety i odwrotnie poziom kobiecości jest proporcjonalny... o to się chyba wszystko rozbija. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz