poniedziałek, 6 grudnia 2021

KĄCIK MAŁEGO CZYTELNIKA: BASIA RZĄDZI!


Za moich czasów była Karolcia, bohaterka serii książek, którą mój brat uwielbiał, a ja nie za bardzo. Karolcia dla mnie jakaś taka była oderwana od rzeczywistości, zresztą jak wiele dziewczęcych czy kobiecych postaci, weźmy sobie na przykład szaloną Pippi czy Mary Poppins - ona dosłownie odleciała😉. 

A Basia nie, ona mocno stąpa po ziemi, tak jak jej rodzice i braciszek. W serii książek o niej przedstawione jest codzienne życie tej zwykłej rodzinki. Rodzice bywają zaspani, a dzieci nie zawsze są grzeczne, bywają też brudne i robią bałagan🤫. 

W jednej z moich ulubionych książek "Basia i bałagan", nasza mała bohaterka przekonuje się, że zapanowanie nad bałaganem i wywiązywanie się z innych obowiązków domowych nie jest wcale łatwe i co więcej wymaga systematyczności i zaangażowania całej rodzinki. Basia zachowuje się tak jak większość jej rówieśników, jest wulkanem energii i pomysłów. Często wybiera zabawę, nad inne obowiązki i robi wszystko po swojemu. Ale uczy się też, jak to jest być częścią rodziny👨‍👩‍👧‍👧. Czytając te książeczki📚 dzieci nie tylko rozpoznają sytuacje z własnej codzienności, mogą się także identyfikować z Basią. Rola rodzica też jest świetnie przedstawiona: jest opiekunem, który tłumaczy i wyjaśnia, kiedy trzeba pomaga, a co ważniejsze zwraca uwagę na złe zachowanie w sposób zrozumiały dla dziecka. Polecam całą serię. 

wtorek, 16 listopada 2021

RODZINA NA KOZETCE: ASERTYWNOŚĆ

Amerykańscy naukowcy z reguły nie cieszą się dużym zaufaniem społecznym, ale wynik tego eksperymentu nie dość, że mnie nie zaskakuje to jeszcze trafnie oddaje kwestię asertywności u dzieci w naszej szerokości geograficznej. Otóż dziennikarz John Stossel oraz Campbell Leaper profesor psychologii Uniwersytetu Kalifornijskiego, przygotowali lemoniadę, do której zamiast cukru dodali… sól🧂. A potem zaprosili na tę lemoniadę dziewczynki i chłopców.

Chłopcy przestawali pić lemoniadę już po pierwszym łyku, komunikując głośno:

- Fuj, niedobre!

- Trzeba dodać cukru!

- Smakuje okropnie!


Za to pierwszą reakcją dziewczynek było zapewnienie:

- Jest dobra.

I mówiły tak cały czas, gotowe wypić lemoniadę do końca. 

Nawet jeśli się nią dławiły.


Dopiero zapytane, dlaczego nie mówią prawdy o lemoniadzie, przyznawały szczerze:

- Nie chciałam być nieuprzejma.

- Nie chciałam zrobić nikomu przykrości.


Więc przeprowadzono drugi test: tym razem zapakowano w piękny duży karton🎁🎁🎁 rozczarowujący prezent: skarpetkę🧦 albo długopis🖋️. I znowu dziewczynki mówiły:

- Ale ładny prezent.

- Potrzebowałam długopisu!


Podczas gdy chłopcy wołali:

- Co to ma być???!

- Długopis? Ale zdzierstwo!


Susan Witt z Uniwersytetu Akron na podstawie przeprowadzonych z dziećmi rozmów, skomentowała to tak: 

"Zapytane o to, jakie są, dziewczynki mówią: jestem miła. A chłopcy: jestem bystry, utalentowany, dobry z matmy, zabawny. Bardzo rzadko używają słowa „miły”, bo nikt ich tak nie chwali, ale przede wszystkim: nikt od nich tego NIE oczekuje". 


Za to dziewczynki często słyszą:

- „bądź grzeczna”,

- siedź prosto, nie szalej, rączki na kolankach, buzia w ciup, 

- „dziewczynce nie wypada”,

- „jesteś taka miła/taka dobra” przez co dorastają w przekonaniu, że właśnie te cechy są u nich WAŻNE.

Dziewczynki dość wcześnie dowiadują się (patrząc na własną matkę albo opiekując się lalkami), że ich rolą jest dbać o innych.

W efekcie całe życie piją słoną lemoniadę, czyli:

- cudze potrzeby stawiamy nad własnymi,

- tkwimy w niedobrych dla siebie sytuacjach: nie odchodzimy od przemocowego partnera, unikamy konfrontacji z szefem,

- pozwalamy się wykorzystywać, żeby tylko zachować dobre relacje,

- nie potrafimy mówić „nie”,

- nie bronimy własnych granic, bo nie chcemy być „niegrzeczne” (milczymy, gdy ktoś za nami gwiżdże na ulicy. Albo zgadzamy się za „dziękuję” przejąć cudze obowiązki w pracy). A to przecież osoba, która przekracza nasze granice, JEST NIEGRZECZNA!

To nic złego wstać od stołu i powiedzieć: „Ta lemoniada nie jest dla mnie dobra. Wcale nie chcę jej pić”. 

[tekst pożyczony od bardzo zaprzyjaźnionej terapeutki]

💛💚💛💚💛💚💛💚💛💚💛💚💛💚💛💚💛

Czasami trzeba "tupnąć nogą" i powiedzieć "dość", "nie krzycz na mnie", "nie podoba mi się to", "nie chcę" itd. 

Nasze dzieci patrzą, obserwują słuchają i to właśnie od nas się uczą. Pokażmy dzieciom na czym polega ASERTYWNOŚĆ i że działa w dwie strony. 


Polecam też, świetną książkę 
"Basia i granice" https://aktywneczytanie.pl/basia-i-granice-recenzja-ksiazki-dla-dzieci/
 a całej serii książek o Basi 
poświęcę kolejny wpis.

piątek, 5 listopada 2021

PATENTY RODZICÓW: SPOSÓB NA SYSTEM

Odkąd moje dzieci z prywatnego żłobka i przedszkola szczęśliwie dostały się do przedszkola i szkoły publicznych na naszym osiedlu byłam zadowolona, ale też pełna obaw. Prywatne placówki wybierałam  kierując się bardzo wygórowanymi kryteriami, cena również była wysoka, ale adekwatna do tego co moje dzieci tam otrzymały, kompleksową opiekę, pakiet zajęć dodatkowych, ciekawie o bezpiecznie  urządzoną przestrzeń, uwagę i rozwagę wykwalifikowanej kadry, a także inwencję i zaangażowanie - finansowe, czasowe i organizacyjne👨🏽‍🏫👩🏻‍🏫 osób kierujących tymi placówkami. Placówki publiczne nie mogą sobie pozwolić na taki standard, ale kadra mimo, że może mniej zmotywowana, jest bardzo zaangażowana w opiekę nad dziećmi a dyrektorzy starają się jak mogą zarządzać tymi placówkami mając inne finanse, większą grupę dzieci i rodziców, a przez to inne możliwości organizacyjne. 

Czy już we wczesnym latach szkoły mieliście wrażenie, że "system" edukacyjny Was uwiera? Czy umiecie się dostosować? Czy najbardziej pamiętacie nauczycieli, którzy odważnie wychodzili poza ramy systemu i uczyli was nie-z-książki, ale według własnej koncepcji nauczania? Czy teraz kiedy Wasze dzieci uczą się w placówkach publicznych macie wrażenie, że te wszystkie koszmarki szkolne czy wręcz traumy edukacyjne wróciły ze zdwojoną siłą? Powiem szczerze, nie jestem rozczarowana konkretną szkołą, przedszkolem czy nauczycielem lub dyrektorem, tylko "systemem". Tylko co mam z tym zrobić jako rodzic?

Jako rodzice możemy:

- uczyć dzieci praktycznych umiejętności, których nie nauczą się w szkole, a które przydadzą im się w życiu;

- rozmawiać z nimi o tym co się dzieje w szkole, pytać o ich odczucia i opinie;

- uzupełniać wiedzę zdobytą w szkole o zajęcia dodatkowe, które służą rozwinięciu zainteresowań dziecka;

- angażować się w życie szkoły i przedszkola w ramach Rady Rodziców, pomagać nauczycielom organizacyjne i wspierać ich w i ich pracy;

- wybrać alternatywną formę nauczania lub edukację domową 

Jako rodzice nie musimy natomiast:

- rezygnować z edukacji naszych dzieci w placówkach publicznych, ponieważ ma ona dużo pozytywnych aspektów - przede wszystkim uczy dziecko funkcjonować w lokalnej społeczności przedszkolnej, szkolnej i osiedlowej - zaczynają się wspólne powroty ze szkoły, polekcyjne zabawy na boisku lub "podwórku", czy przynoszenie lekcji po sąsiedzku. 

A więcej o stanie systemu edukacji w świetnej rozmowie Magdy Mołek W MOIM STYLU https://youtu.be/qONIU6bz7gs. 

poniedziałek, 1 listopada 2021

RODZINNA MIEJSCÓWKA/ ARBORETUM WOJSŁAWICE

 Miejsce: Ogród botaniczny, Wojsławice 2, 

Niemcza (około 50 km od Wrocławia)


Arboretum Wojsławice to miejsce niezwykle, już na pierwszy rzut oka czuć, że to ogród, który ma za sobą długą i barwną historię🌹, ale zaskakujące jest to, że teren ten został nadany rycerzowi Wojsławowi przez księcia Bolesława III Krzywoustego w 1111 roku🤴🏼. W późniejszych latach teren ten kilkukrotnie zmieniał właścicieli, aż w latach 80-tych juz jako nie zwykły park, tylko arboretum został wpisany do rejestru zabytków kultury📖, a  następnie przejęty przez Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego...
nie było to jednak wrogie przejęcie😉, park zyskał dodatkowe grunty i nasadzenia. Ilość i różnorodność drzew, krzewów, kwiatów i innych roślin robi wrażenie. Ukształtowanie terenu, akweny wodne💧 i sposób w jaki to wszystko zostało rozplanowane i połączone świadczy o wyjątkowości ludzi🧚‍♂️, którzy je stworzyli i którzy się nim teraz opiekują. 

Na wejściu mamy ogromny dziedziniec🌻 z małym oczkiem wodnym, w którym pływają karasie w towarzystwie lilii wodnych. 


Dalej wody jest więcej, a i pojawiają się 🦆. 


Na terenie parku jest też plac zabaw, który podoba sie dzieciom, bo jest tam wszystko, co maluchy lubią najbardziej🎡🎠: dinozaury, huśtawki, zjeżdżalnia, tor przeszkód, domki i mnóstwo piasku. 





 
Domki to Jaś i... oczywiście Małgosia! 


We wrześniu liście zmieniały już kolor🍂🍁
 i zaczynały opadać. Dla mnie i dla dziadków sam spacer był atrakcją, dla maluszki to, że ze specjalną mapką w ręku wypatrywała specjalnych miejsc i atrakcji dla dzieci, np. drewnianej skrzynki na listy lub króliczka. 


Takie stawy... 


... takie kwiaty... 


... takie drzewa...


... oczywiście opisane w łacinie i po polsku...


... i jest gdzie pochodzić, a nawet można⛰️
 poczuć się jak w pobliskich Karkonoszach.


W Wojsławicach jest po prostu przepięknie! 


W sezonie wiosenno-letnim na terenie parku można grillować przyniesione przez siebie jedzenie lub zjeść coś przygotowanego na miejscu🍲, jest wiele ławeczek na których kanapka zasmakuje wyjątkowo. 


Ponadto na terenie ogrodu🌻 odbywają się imprezy cykliczne, jak festiwal traw, święto dyni czy impreza na zakończenie sezonu. Na stronie arboretum jest dostępne również kalendarium kwitnienia, a także informacje o godzinach otwarcia ogrodu i zasady jego zwiedzania. 


https://arboretumwojslawice.pl/


piątek, 29 października 2021

PATENTY RODZICÓW/ OCZKA W EKRANY WPATRZONE

Czy małe dzieci powinny grać w gry komputerowe🎮? Oglądać bajki w tv📺? Albo (bardziej aktualne) filmiki i piosenki na tableciku czy na smartfoniku? Jeśli tak to ile godzin dziennie? A może wcale???!!! 🤯

Drodzy rodzice, czy sami sobie też zadajecie takie pytania? 

No właśnie... Gry komputerowe takie jak Minecraft, bajeczki (na NETFLIXIE) czy pioseneczki (Cocomelon itp.) na YouTube to powinna być jedna z form zapewnienia im "rozrywki" czy też jedna z form spędzania czasu wolnego przez wasze dzieci - jedna z wielu! To, jak dużo czasu na tej "rozrywce" będą spędzać nasze dzieci zależy od tego ile alternatywnych "rozrywek" im pokażecie, a także czy dokonacie jakiejkolwiek przed-selekcji. Warto zrobić porządne rozeznanie w grach komputerowych (lub jeśli jedyna gra w którą graliście to the Sims, 20 lat temu - zdać się na opinie innych),  filmikach, bajeczkach i piosenkach zanim zagrają🎮w nie lub obejrzą📺 je wasze dzieci. Polecam też od czasu do czasu pograć (lub pozwolić tacie dziecka pograć) z dzieckiem lub obejrzeć bajkę, którą dziecko lubi razem z nim, żeby zrozumieć co jest w niej wyjątkowego i dowiedzieć się czegoś nowego o swoim dziecku i o sobie🤞🏼.

Czy podanie dziecku tabletu z bajeczką i piosenkami w niedzielę rano żeby sobie chwilę dłużej poleżeć jest karygodne? Czy podanie mu smartfona z piosenką/ filmikiem w przychodni czy w długiej kolejce do kasy jest niewychowawcze? Nie... jest całkowicie zrozumiałe, bo kiedy zostajemy rodzicami, nie przestajemy być ludźmi i mamy prawo być wyczerpani, zniecierpliwieni czy też znudzeni i nasze dzieci również. Czy jeśli graliście w gry komputerowe zanim wasze dzieci przyszły na świat, powinniście przestać grać, albo grać tylko w nocy jak śpią? Nie..., nie musicie. Wystarczy tylko znaleźć sposób na granie razem z nimi lub przy nich, w taki sposób, żeby pokazać im, że to może być jeden ze sposobów spędzania wolnego czasu - jeden z wielu! Warto wytłumaczyć im na czym polega gra komputerowa typu Minecraft czy inna. Natomiast czas przed ekranem można "zbalansować"☘️ sobie samemu i dzieckuu przebywaniem na zewnątrz i "kontaktem" z przyrodą i innymi dziećmi. 

wtorek, 12 października 2021

KĄCIK MAŁEGO CZYTELNIKA: PEPPA PIG CZY TRZY ŚWINKI? CZYM SIĘ KIEROWAĆ WYBIERAJĄC KSIĄŻKĘ DLA DZIECI

Ale zanim o kryteriach, rzecz absolutnie fundamentalna - regał z książeczkami, biblioteczka, półeczka na📚czy też kącik czytelniczy to obowiązkowy element sali przedszkolnej, szkolnej czy też pokoju naszego dziecka - z tym się zgadzamy, prawda? I nie jest to element wystroju, ale jedna ze stref, tak jak strefa wypoczynku (łóżeczko czy też kącik z poduszkami), strefa zabawy czy też strefa plastyczna (biurko na którym dziecko rysuje, maluje i tworzy🎨). 

A teraz podstawowe pytanie, czym się kierować wybierając książeczki, które mają się tam znaleźć i które mają towarzyszyć naszym dzieciom przez kolejne lata:

- ponadczasowość przekazu 

- treść dostosowana do wieku naszego dziecka 

- wyraziste postacie 

- piękne, pobudzające wyobraźnię ilustracje 

- jakość (wydawnicza) 

- zrozumiały kontekst kulturowy

- poprawność przekazu 

A teraz na przykładzie książeczki o śwince Peppie pokażę Wam co może pójść nie tak:

- to, że należy sprzątać pokój to w sumie jest coś, czego dzieci są uczone przez rodziców od pokoleń, ale w tej konkretnej książeczce jest to przedstawione w sposób który nazwałabym "clumsy" (ang. = niezdarny, niezręczny) i nie jest to sposób w który ja uczę dzieci sprzątać;

- owszem treść jest dostosowana do dzieci w wieku przedszkolnym, ale maluchy to bystrzaki i nawet one wyczują, kiedy treść jest "przesłodzona", w sensie - czy lubicie moi drodzy rodzicie kiedy ktoś próbuje sprowadzić was do roli malutkiego, średnio ogarniającego rzeczywistość dzieciątka?! Umówmy się, nikt nie lubi kiedy traktuje się go niepoważnie i bierze za kogoś kto rozumie mniej, a autor tej książki właśnie to robi (Gombrowicz nazywał to "upupianiem" -  Ferdydurke - nikt inny lepiej tego nie ujął);

- postacie - są lekko kuriozalne lub też karykaturalne, szczególnie tata świnka - niektórzy znajomi tatusiowie mówią wprost, że wzór taty (ang. role model) przedstawiony w tej serii książek jest dla nich krzywdzący. Nasi mężowie, partnerzy i tatusiowie naszych dzieci nie chcą być postrzegani jako nieudacznicy (tata świnka nie jest w stanie złożyć szafki, nawet według instrukcji) i osoby wykazujące się niską kulturą osobistą (przemilczę co tata świnka robi w trakcie i po dobrym obiadku), ale jako mężczyźni zaradni życiowo, szczególnie w jego aspekcie technicznym (drobna naprawa samochodu, oraz wszelkich usterek i awarii w domu, składanie mebli i obsługa nowych sprzętów), sprawni na ciele i umyśle, a przede wszystkim kulturalni i na poziomie - takich sobie wybieramy, prawda? I takim kluczem chcemy, żeby kierowały się nasze córki. Do mamy świnki już się nie przyczepię jest do zaakceptowania, a raczej do przełknięcia bo w sumie to jest trochę taka nijaka, ale za to Peppa i George... nie to jeszcze dzieci🤫;

- ilustracje - nie są przepiękne, unikalne, wyjątkowe, takie jakie nasze dziecko będzie pamiętać zamykając oczy (jak na przykład ilustracje z serii książeczek Rachel Bright i Jim Field), są przeciętne;

- książeczki z tej serii są zazwyczaj wydawane w miękkich oprawach, oznacza to, że proces niszczenia pójdzie naszym maluchom dość sprawnie, tylko tyle🤭;

- a na koniec rzecz bardzo złożona - kontekst kulturowy - to trochę tak jak z przekazem, czyli trzeba bardzo uważać. Ta książeczka bardziej trafi do dzieci wychowujących się na wyspach brytyjskich niż do naszych słowiańskich dzieci. Dlaczego tak uważam?! Podejrzewam, że już po przeczytaniu 2-3 książeczek z tej serii będziecie wiedzieć🤫. Po prostu, wychowujemy dzieci nieco inaczej niż nasi (jeszcze niedawno mates (ang. koledzy) z Unii Europejskiej), a wynika to z tego jak my zostaliśmy wychowani przez naszych rodziców pod inną szerokością geograficzną, z inną mentalnością i historią w tle. Można czytać z dzieckiem Peppkę, ale wcześniej trzeba wytłumaczyć mu te różnice kulturowe (dla mnie tylko "różnice" dla niektórych już "przepaść") i tu właśnie zbliżamy się do punktu, który jest... ciężki🤔.

- poprawność przekazu - po pierwsze czy powinniśmy jako rodzice brać takie kryterium pod uwagę, czy przekaz może być tylko dobry, albo tylko zły, a czy może być gdzieś pośrodku?! Czy powinniśmy wybierać książeczkę pod kątem przekazu czy pod kątem naszego dziecka? Czy kierując się swoimi kryteriami, które sprawdzały się za naszych czasów (czyli 20-30 lat temu?). 

Nie jestem w stanie jednoznacznie Wam odpowiedzieć na te pytania, ale jestem w stanie doradzić oraz podsunąć:

- link do świetnej strony Aktywne Czytanie https://aktywneczytanie.pl/

- rozmowę z innymi rodzicami i opiekunami waszych dzieci (paniami z przedszkola, dziadkami, ciociami i wujkami, sąsiadami) 

- zdrowy rozsądek

Jedno jest pewne - warto czytać dzieciom i z dziećmi - zawsze i wszędzie, a w domu to już NAJLEPIEJ🥰.

wtorek, 28 września 2021

PATENTY RODZICÓW/ SIKU!

Odpieluchowanie... przyznam, że zanim zostałam mamą ten temat mnie przerastał, po urodzeniu dziecka nr 1 - tylko przerażał😉. 

Okazało się, że jak to z wieloma innymi aspektami rodzicielstwa nie jest tak źle jak inni rodzice opisują.

Kluczem do sukcesu jest, jak w przypadku (ogólnie pojętego) wychowania są:

- konsekwencja

- dyscyplina

- wypracowanie jasnych i przejrzystych zasad 

- oraz odpowiednie wsparcie dziecka w siusiu-samodzielności 

Jeśli chodzi o konsekwensje, to ważne, żeby zarówno rodzice jak i dziadkowie, a także opiekunki w żłobku/przedszkolu trzymali jeden kurs pt. "pampersów nie ma i nie będzie". Z moich doświadczeń wynika, że panie opiekunki są niezwykle pomocne w tej kwestii, komu jak nie IM, najbardziej zależy na usamodzielnieniu naszych dzieci😉. 

Na początku zdarzają się mokre wpadki, ważne, żeby za każdym razem cierpliwie tłumaczyć dziecku, że owszem MOGĄ się zdarzyć, ale powinny coraz rzadziej, ponieważ wiemy, że nasze dziecko jest już gotowe na siusiu-samodzielność i ma nam zgłaszać za każdym razem potrzebę pójścia do toalety. Czasami będą to tzw. fałszywe alarmy, ale ważne, że są i że wyrabiamy w dziecku pewien nawyk. 

Co za tym idzie, trzeba nauczyć dziecko korzystania z toalety oraz samodzielnego ubierania i rozbierania się, tak, żeby poradziło sobie same. Ja jestem zwolenniczką wysadzania dziecka od razu na nakładkę w toalecie, ale jeśli ktoś preferuje nocnik - na początek dobre i to. Poza tym w sytuacji "awaryjnej" (=zajęta toaleta) zawsze warto mieć nocnik w domu.

Nie uznaje za to grających i śpiewających nocniczkow i toaletek, później maluszek spodziewa się "fanfar-ów" w toalecie publicznej, a niestety tam bywa, że dźwięk spłuczki słyszy pół dzielnicy😅. 

Odpowiednie wsparcie małego dziecka w samodzielności to udzielanie mu tylko niezbędnej pomocy. Nie wyręczamy, tylko dajemy dzieciom możliwość samodzielnego poradzenia sobie w toalecie. Chwalimy je za każdym razem kiedy sobie poradzi z ubieraniem, a wcześniej, zdąży do toalety na czas👏🏼. 


poniedziałek, 13 września 2021

RODZINNA MIEJSCÓWKA/ KRASNOLUDKI SĄ WŚRÓD NAS!

 Miejsce: Okolice Rynku + Wrocławski Rynek

Obowiązkowe wyposażenie każdego małego Sherlocka Holmesa to mapka (dostępna na Bonito.pl lub w sklepach z pamiątkami na Starym Mieście). 


Naszą krasnoludkową przygodę zaczęliśmy przy hotelu Monopol na ulicy Świdnickiej. Tu czekały na nas trzy malutkie "takie tyci" krasnoludki, a między małymi detektywami wywiązała się dyskusja👥 na temat szkła powiększającego. 



Nasza maluszka od razu wyczuła, że nie bez powodu krasnale są "wyświechtane" i sama postanowiła przyłożyć do tego rączkę😉. 


Sylwetki niektórych znalezionych przez nas krasnali nie zgadzały się z "rysopisem" na mapce, Gabrysia dokładnie się pochyliła nad tą "analizą porównawczą".


Rodzeństwo zwykle jednoczy swe siły przy wspólnym łobuzowaniu lub poszukiwaniu. 


Każdy znaleziony krasnoludek zostawał oznaczony naklejką na mapie. 


X1 - jeden z bardziej wyróżniających krasnali w mieście😅. 


X2 - a to jaki krasnal?


Jak złapać dwa krasnale jednocześnie?!


Szczęśliwek zajmuje honorowe miejsce🏆, przed sklepem z pamiątkami...


...a pieczątka, zdobyta w sklepie, wyjątkowe miejsce na mapie.


Na ulicy Szewskiej znajdziemy krasnaludka  X3 zmotoryzowanego, a dalej wracając... 


...do Rynku,


...natkniemy się na X4. 


Tutaj mamy X5!


I z ozłoconą czapeczką X6.





Przy niektórych krasnalach panował prawdziwy "tłok" lub jak kto woli "kolejeczka", ale u nas pełne zrozumienie i kulturka - młodsza dopuściła koleżankę do krasnala 😅. 

A potem: "Mamo banieczki!!!" i w długą! 

wtorek, 7 września 2021

WYJĄTKOWOŚĆ DZIECIŃSTWA: JĘZYK OJCZYSTY W MOWIE

Podczas naszego niedzielnego porannego podlewania lawendy i pelargonii na balkonie, moja malutka florystka-amatorka słusznie zauważyła: "Mamo lawenda Ci skwitła" 😭 Bardzo się tym przejęła i troszkę się spłakała, tym bardziej, że jeszcze zaczęłam tę lawendę przycinać, co nie było dobrym posunięciem bo wiadomo - to ją bolało😅.

Reakcja mojej małej miłośniczki flory była przesłodka, natomiast TO w jaki sposób dzieci przekręcają i tworzą nowe słowa, a także swoje własne reguły gramatyczne przyswajając sobie nasz język ojczysty, a później (lub w tym samym czasie) języki obce, jest nie tylko zabawny dla otoczenia, ale dla mnie jako dla mamy, a przy okazji  absolwentki filologii angielskiej, w tym specjalizacji lingwistyka stosowana📖🖋️ - fascynujące i niesamowite.

Mój synek około 2 roku życia z przejęciem wyciągał rączkę i krzyczał:

Hololot leci po jebie = SAMOLOT leci po Niebie! 

A na zakupy jeździł ze mną do Gidla, a nie do Lidla. 

Najlepiej utkwiły mi jednak w pamięci PRZYklejki😂, oj długo nie mógł się nauczyć, że ten wyraz zaczyna się od NA. 

Młodsza siostra przykleja naklejki, ale karteczki już dekoloruje🎨🖌️ ( zabawne jak połączyła słowa DEKORUJE i KOLORUJE, prawda?) 

Córka, która za niecały miesiąc skończy 3- latka, a buziaczek jej się nie zamyka, ma o wiele więcej okazji by być kreatywną językowo. 

Do przedszkola chce jechać na hujanodze, czyli... no właśnie 🐵🙈🙊. Nie możemy jej oduczyć😅. 

Według niej kwiatków się nie wącha tylko POPACHNIA🏵️. 

Odmienianie wyrazów też czasami jej wychodzi aż za bardzo, standard to: mam LEWA, a nie lwa. Na Helu była u FOKÓW zamiast u FOK (poza tym mówi się widziałam foki 😉, ale nasza córka BYWA u zwierzątek w zoo i na farmach). A jedzie na plac ZABAWÓW, ale ostatnio szybko sama się poprawia na plac ZABAW. 

Ale moja absolutnie ulubiona kategoria, w której wykazują się nie tylko dzieci, ale czasem też i dorośli, to użycie słowa w niewłaściwym kontekście:

Mamo, moja piłka UMARŁA (Uff... spokojnie, tylko się "przebiła"⚽). 

Tworzenie nowych, nieco "odjechanych" czasowników od przymiotników, np. kiedy tata jej zmęczony musi się ODZMĘCZYĆ. 

Czasem kiedy wyraz jest wyjątkowo trudny do powtórzenia, dziecko jest go w stanie tak przekręcić, że rodzic nie jest w stanie nawet tego powtórzyć, przykład: salamandra. Teraz córcia wymawia już poprawnie, ale jej pierwsze próby były nie-do-podrobienia i powtórzenia zarazem. Ja ponoć dość długo mówiłam TELEMUNIKACJA☎️ (tylko KO mi zabrakło😉). 

Inna kategoria to tak zwane przejęzyczenia, chociaż w przypadku dzieci to raczej podmianka literek, na przykład, mój młodszy o rok brat pił mLeko w kuFni zagryzając je sporą CHromką chleba. Mąż podrzucił mi też inne: BREJna = drabina, MIANot = namiot czy PItowy = fioletowy. 

Prawda, że to conajmniej zabawne?! A dla mnie, jak już wspomniałam, również fascynujące, ponieważ zaraz uruchomia mi się w głowie cały schemat typu dzięki jakim mechanizmom dziecko w taki, a nie inny sposób użyła danego słowa, którą regułą gramatyczną je sobie odmieniła itd. Tak,  lingwistyka stosowana to nie taka znów oderwana od rzeczywistości specjalizacja, prawda?! Wręcz przeciwnie tworzy naszą rzeczywistość. Uważnie po-słuchajcie swoich dzieci, może nie róbcie od razu CASE STUDY (czyli studium przypadku), ale lekka nienahalna obserwacja może was pozytywnie zaskoczyć, albo przynajmniej okazać się interesująca🤔. 


wtorek, 31 sierpnia 2021

RODZINNA MIEJSCÓWKA/ PARK EWOLUCJI

Miejsce: 

Park Ewolucji w Sławutówku

(około 25 km od Jastrzębiej Góry🏖️

i niecałe 8 km od Pucka🚢) 


Park jest nie tylko świetne pomyślany i podzielony  na strefy, jest też bardzo dobrą alternatywą na gorszą lub najgorszą pogodę, jeśli wypoczywacie na Helu lub w pobliżu tej części Pomorza. 

Atrakcja dla całej rodziny to przejażdżka pojazdem Flinstonów czy trasa spacerowa między innymi przez... 


... park dinozaurów. 



Jest też kilka placów zabaw, na przykład ten przypominający małe miasteczko. Wszystkie domki są ze sobą połączone mostami, można się na nie wspiąć po krętych schodkach lub sznurkowych drabinkach, a zjechać jedną z wielkich zielonych zjeżdżalni.


Jest też domek z kulkami.

 
Dla małych widzów o mocnych nerwach😉 (sympatyczny dinozaur żartuje, że zje dzieci) jest krótki seans w kinie prehistorycznym.


Dino kolejka to też atrakcja dla maluchów, natomiast starsze rodzeństwo będzie wolało jazdę na małym rollercosterze. 


Mamy też tak zwane obrazy prehistorii, oraz atrapy - Stonehenge 1:1 i egipskich piramid.


Drugi plac zabaw to kolorowy tor przeszkód


Inne atrakcje dla starszaków to:
- batyskaf 7D - podwodny świat
- (wspomniany już) coaster sliding dragon
- piramida Egipt show - projekcja o faraonie

Oczywiście podział atrakcji na strefy wiekowe jest czysto "umowny" jak widać i mama może się skusić na plac zabaw😅. 


Na koniec koszta - parking jest bezpłatny🚙, natomiast bilet rodzinny (2+1) kosztuje ok. 150 zł to dobra cena za całodniowe atrakcje dla całej rodziny. Koszt zabawy dla dzieci poniżej 3 roku życia to 1 zł.

Jedyny minus to, jak często w takich miejscach, sklepik pełen dinozaurów🦕🦖, popików i innych zabawek, magnesików i souvenirów zaraz przy wyjściu, którego nie sposób ominąć. Z drugiej strony warto ustalić zasady - bilet wejściowy + lody to limit na ten dzień i wtedy unikniemy pytań typu: Mamo czy mogę to?