niedziela, 20 grudnia 2020
KĄCIK MAŁEGO CZYTELNIKA/ WILK, KTÓRY SIĘ ZGUBIŁ
środa, 16 grudnia 2020
PATENTY RODZICÓW/ CHOINKA DOMOWA
W wielu polskich domach typowo "męskim" przedświątecznym zadaniem jest tak zwane dostarczenie choinki na salony, bez względu na to, czy chodzi o wyciągnięcie sztucznego drzewka z czeluści strychu/ kapciorka lub też piwnicy, czy wyprawa po żywe drzewko na plantację choinek. Wielu panów bierze na siebie również strategiczne rozmieszczenie drzewka w salonie, a nawet przeobrażenie go w choinkę🎄, podczas gdy Panie dzielnie walczą na froncie kuchennym lub zakupowo-prezentowym🎁.
Choinka w domu nieodzownie kojarzy mi się z Bożym Narodzeniem, jest ze mną w każde święta odkąd sięgam pamięcią... najbardziej pamiętam tą "wiekową" u moich dziadków. Z biegiem lat, a raczej z gubieniem sztucznego igliwia coraz bardziej przypominała "drucia- ko-szturpaka", ale mój dziadek tak długo jak zdrowie mu pozwalało, co roku z zapałem wieszał lampki, lizaki w sreberkach oplatane miedzianym drucikiem, czy wreszcie bomki (prawie każda z innego kompletu🤭)i ozdoby robione przeze mnie. Tyle wspomnień...❤️.
A oto kilka patentów, jak sprawić, by choinka stała się dla Waszych dzieci jednym z wielu wyjątkowych wspomnień świątecznych:
- dobrze rozplanować akcję "choinka" w kalendarzu adwentowym (wiem, niektórzy czekają aż do Wigilii, ja nie - cierpliwość to nie jest moja mocna strona);
- wysłać na pierwszy front mężczyzn - nasi z wytycznymi odnośnie wyglądu i wielkości drzewka pojechali w teren, po krótkiej konsultacji telefonicznej ze sklepu (bo wybór był za duży) przywieźli do domu wyjątkowo wdzięczne sztuczne drzewko z prawdziwym pniem🤫;
- zrobić przegląd ozdób na choinkę już dzień wcześniej, czyli sprawdzić: czy są ubytki w bombkach, czy lampki wciąż świecą itd. W ten sposób uda się ubrać choinkę już przy pierwszym podejściu i uniknąć frustracji lub nawet kłótni rodzinnej;
- dobrze jest mieć "pomysł" na choinkę, np. żywe drzewko przystrojone pierniczkami i suszonymi owocami/orzechami, lub tylko białe papierowe ozdoby i białe lampki. Ja w tym roku postawiłam na bajkową choinkę. Nie mamy ani jednej typowej bomki (co okazało się dobrym rozwiązaniem, bo choinka już dwa razy została przewrócona przez Ryśkę - chciała ściągnąć łańcuszek i samodzielnie odpalić lampki). Poza tym, prawie wszystkie ozdoby są ręczne robione lub wyszywane. Przez kilka lat stopniowo kupowałam te choinkowe "perełki" m.in. na jarmarkach bożonarodzeniowych🎀;
- podzielić role przy ubieraniu drzewka, tak, żeby uniknąć konfliktów typu: "bo moje", "ja chcę tu" "oddaj mi" 🙊🙉🙈.
Na koniec pozostaje cieszyć się choineczką i wzruszać, kiedy wasza maluszka siada koło niej wieczorem zapatrzona, albo tuż po powrocie ze żłobka domaga się: "zapalisz choinę mamusiu". A wasz starszak chwali się wszystkim, że to on pojechał po choinkę i zawiesił Mikołaja na motorze🤭.
PS. Mikołaj celowo wisi z tyłu, żeby uchronić go przed "rozbiciem" oczywiście 😜.
sobota, 12 grudnia 2020
ZABAWKOWO/ KUCHNIA Z DZIECIĘCYCH MARZEŃ
Na początek rozprawmy się że stereotypem, że dziecięca kuchnia jest typowo dziewczęcą zabawką. Otóż nie, to bardzo popularna zabawka wśród dzieci obu płci w wieku przedszkolnym, a nawet późno-żłobkowym. Dowód? Mój starszak, będąc jeszcze małym przedszkolakiem bardzo lubił się bawić drewnianą kuchnią (znanej skandynawskiej marki na I=IKEA) w swojej sali, do perfekcji opanował sztukę przygotowywania prostych śniadanek dla koleżanek z grupy 🤩, czym zapewnił sobie wśród nich popularność i sympatię aż do końca zerówki😉.
Kiedy kuchnia zajechała do nas w kwietniu tego roku, z przyjemnością brał udział w jej składaniu, a następnie wyposażaniu tudzież gotowaniu wspólnie z siostrą, ale oczywiście w roli "eksperta" kulinarnego😎.
Z wieloma zabawkami jest tak, że po kilku godzinach/ lub nawet dniach zachwytu😄, przychodzi moment kiedy zabawka jest rzucana w kąt, lub też zapomniana, ale z tą kuchnią jest inaczej. Dlaczego?
Jest funkcjonalna, bardzo dobrze pomyślana i zaprojektowana, a przede wszystkim dzięki temu, że można dokupywać do niej różne akcesoria "rośnie" razem z dzieckiem. A jeśli jeszcze wykorzystując fakt, że znaczna część dziecięcych zabaw polega na naśladowaniu czynności domowych wykonywanych przez rodziców, postawicie tą dziecięcą kuchnię w waszej "dorosłej" kuchni, to uda wam się coś gotować w "spokoju" lub też uratować to co aktualnie gotujecie przed niezjadliwością🤫.
Polecam gotowanie razem ale osobno, czyli na dwie kuchnie; sprawdza się zawsze kiedy jedna osoba za dużo chce rządzić w kuchni.
Poza tym kiedy dziecko ma okazję uczyć się pichcenia na drewnianych akcesoriach, a nie na prawdziwych szkód jest jakoś tak mniej, a i sprzątanie to nie aż taka przeprawa😜.
Poza tym można dokupić drewniany zestaw dla maluszki sprzątającej (jak niżej).
A poniżej nasz ZABRAWKO-RANKING🧸dla kuchni z IKEA:
Zakres wiekowy: 2-10 lat
Wytrzymałość: Bardzo duża; nasza kuchnia notorycznie jest zalewana wodą, drewniane warzywka 🥗 fruwają, kiedy mała kucharka robi sałatkę i obyło się bez większych strat i uszkodzeń (przynajmniej na razie😉).
Bezpieczeństwo zabawy: 🙂🙂🙂
Estetyka wykonania: 🙂🙂🙂
Reakcja dziecka: 🙂🙂🙂
Poziom kreatywności uruchamianej w dziecku: Ogromna 🙂🙂🙂
Opinia dziecka: "Moja moja moja", "Isia lubi kuchenkę swoją".
Opinia rodziców: Moja powyżej, na WASZĄ czekam w komentarzach 🖊️.
Średni czas spędzony na zabawie: Na tyle długo, żeby przygotować śniadanko/ kolację lub nawet podgotować obiad lub wymieszać składniki na ciasto 😅.
Jeśli jeszcze jesteście niezdecydowani, kilka zdjęć poniżej:
Jedyny minus jest taki, że zakup takiej kuchni to jednak większa inwestycja niż w zestaw klocków czy lalkę czy przytulankę, ale cóż... jest tego warta i zostanie z wami na lata.
wtorek, 8 grudnia 2020
KĄCIK KOBIET/ BEZDZIETNA LAMBADZIARA (BL) TO NIE SAMO-ZŁO
W Internetach znalazłam kilka definicji Bezdzietnej LAMBADZIARY (BL), wśród których najbardziej odpowiada mi poniższa:
Nienacechowane emocjonalnie określenie kobiety, która ma gdzieś konwenanse społeczne, z góry przyjęte zasady i wymogi. Żyje własnym życiem (najprawdopodobniej z lambadziarzem) i daje żyć innym kobietom (a w szczególności MATKOM😉).
niedziela, 6 grudnia 2020
MAMCIA-GOTO-PIEKO-WANCIA/ CIASTO JABŁKOWO-CYNAMONOWE
Zabieramy się do pracy!
Listę akcesoriów kuchennych znajdziecie poniżej:
- dwie duże miski
- łyżka i łyżeczka
- jedna duża szklanka
- prostokątna blaszka
- papier do pieczenia
Lista zakupów też jest naprawdę krótka bo jak podejrzewam,większość składników już macie w domu:
- 6 jabłek
- 2 szklanki mąki
- 5 jajek
- 1 szklanka cukru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 opakowanie mielonego cynamonu
- 1 szklanka oleju
- garstka rodzynek/ żurawiny
- garść orzechów.
Działamy na dwie miski - najpierw myjemy i obieramy jabłka oraz kroimy je w kostkę, a na koniec zasypujemy je szklanką cukru. Odstawiamy je na bok, a w w drugiej misce mieszamy ze sobą: mąkę, cynamon, sodę oczyszczoną i proszek do pieczenia.
Wracamy do pierwszej miski i do jabłek dodajemy jajka, rodzynki/żurawinę, orzechy oraz "cynamonową mąkę". Całość dokładnie mieszamy, a pod koniec dodajemy olej.
Ciasto przekładamy do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 160-180 C na 45 minut.
wtorek, 1 grudnia 2020
DOMOWE PATENTY/ KALENDARZ ADWENTOWY BEZ CUKRU
Czasami inspiracja przychodzi z bardzo nieoczekiwanej strony... zainspirowała mnie zdalna lekcja religii w klasie IB tydzień temu (tak na marginesie, wiem już teraz, że od moich czasów w nauczaniu tego przedmiotu nic się nie zmieniło, a w podejściu do religii tak ogólnie i w szkole znacznie mniej niż bym sobie życzyła 😔). Otóż pani katechetka zapytała co cechuje dobrego chrześcijanina, starszak zgłosił się do odpowiedzi: "Dobre uczynki i słowa". Nie wytrzymam 🙈🙉🙊!
Rzucam więc rodzince i sobie wyzwanie: będziemy liczyć ile szeroko-rozumianego "dobra" dajemy z siebie codziennie 🤗!
A to z kolei natknęło mnie do pochylenia się nad końcowo-rocznym tematem adwentu, inaczej czasu poprzedzającego święta. Warto się przygotować do spotkania w węższym gronie rodzinnym, zajadania, prezentowania czy też świętowania (przez duże Ś na wyższym poziomie duchowym). Doceniam ideę kalendarza adwentowego, tego odliczania, czekania, aż wreszcie będzie można zrobić to wszystko z powyższej listy (albo chociaż COŚ odchaczyć) Podobają mi się kalendarze ręcznie-robione, ale nigdy nie mam dość zapału i zawsze 😭jestem w niedoczasie (w ostatnim kwartale roku😜). Uwielbiam też te czekoladowe kalendarze kupowane mi w dzieciństwie przez rodziców, a teraz moim dzieciom przez dziadków. A w tym roku wpadłam na to jak dzieciom i sobie zrobić kalendarz adwentowy, który nie pójdzie nam w boczki, tylko pozwoli nam spalić trochę kalorii!!! Kupiłam książeczkę z jeszcze-nie-gotowymi ozdobami świątecznymi i sukcesywnie w długie grudniowe wieczory będziemy "robić sobie" świąteczny klimat w domu 🎄☃️🎁. Świetny pomysł?! To się okaże... a raczej jestem ciekawa co nam pójdzie lepiej - działalność artystyczna czy dobroczynna 🤭.
A to nasz bohater grudnia: