Czasami inspiracja przychodzi z bardzo nieoczekiwanej strony... zainspirowała mnie zdalna lekcja religii w klasie IB tydzień temu (tak na marginesie, wiem już teraz, że od moich czasów w nauczaniu tego przedmiotu nic się nie zmieniło, a w podejściu do religii tak ogólnie i w szkole znacznie mniej niż bym sobie życzyła 😔). Otóż pani katechetka zapytała co cechuje dobrego chrześcijanina, starszak zgłosił się do odpowiedzi: "Dobre uczynki i słowa". Nie wytrzymam 🙈🙉🙊!
Rzucam więc rodzince i sobie wyzwanie: będziemy liczyć ile szeroko-rozumianego "dobra" dajemy z siebie codziennie 🤗!
A to z kolei natknęło mnie do pochylenia się nad końcowo-rocznym tematem adwentu, inaczej czasu poprzedzającego święta. Warto się przygotować do spotkania w węższym gronie rodzinnym, zajadania, prezentowania czy też świętowania (przez duże Ś na wyższym poziomie duchowym). Doceniam ideę kalendarza adwentowego, tego odliczania, czekania, aż wreszcie będzie można zrobić to wszystko z powyższej listy (albo chociaż COŚ odchaczyć) Podobają mi się kalendarze ręcznie-robione, ale nigdy nie mam dość zapału i zawsze 😭jestem w niedoczasie (w ostatnim kwartale roku😜). Uwielbiam też te czekoladowe kalendarze kupowane mi w dzieciństwie przez rodziców, a teraz moim dzieciom przez dziadków. A w tym roku wpadłam na to jak dzieciom i sobie zrobić kalendarz adwentowy, który nie pójdzie nam w boczki, tylko pozwoli nam spalić trochę kalorii!!! Kupiłam książeczkę z jeszcze-nie-gotowymi ozdobami świątecznymi i sukcesywnie w długie grudniowe wieczory będziemy "robić sobie" świąteczny klimat w domu 🎄☃️🎁. Świetny pomysł?! To się okaże... a raczej jestem ciekawa co nam pójdzie lepiej - działalność artystyczna czy dobroczynna 🤭.
A to nasz bohater grudnia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz