Ostatnio mamy nowe wspólne hobby, w sumie jeśli dobrze się zastanowić dla mnie nie takie nowe, już w dzieciństwie bardzo lubiłam wyklejanki i ozdabianki - nie podobała mi się okładka albumu na zdjęcia - okleiłam go kolorowym papierem i wstążką, zbierałam różne kwiatki, zasuszalam je i wklejałam, uwielbiałam papeterie, robiłam laurki dla mamy... a po ponad 20-stu latach dowiedziałam się, że moja mini-działalność artystyczna nazywa się scrapbooking✂️! Zresztą nie tylko nazwa się zmieniła, ilość i dostępność ozdobnych papierów, wstążek, dziurkaczy, naklejek, perełek czy gotowych papierowych aplikacji jest teraz ogromna. Mój budżet, który mogę przeznaczyć na to hobby, też znacznie się zwiększył - także po latach mogę się "pobawić" i postanowiłam wciągnąć w to niezwykle kreatywne zajęcie naszą młodszą.
piątek, 28 maja 2021
PATENTY RODZICÓW/ SCRAPBOOKING - NASZE NOWE (STARE) HOBBY
sobota, 22 maja 2021
RODZINKA NA ROWERY/ PARK GRABISZYŃSKI
We Wrocławiu jest kilkanaście parków, do jednego z nich mam szczególny sentyment, ponieważ mieszkałam tuż obok w czasach strudenckich. Tak się składa, że teraz w czasach rodzicielskich, często go odwiedzam na rowerze🚲.
CZAS: Około godziny (wliczjąc postój😅).
ILOŚĆ OSÓB: 2+1
KONSTELACJA ROWEROWA:
- rodzice na rowerach,
- młoda w przyczepce, a w drodze powrotnej na siodełku typu shotgun.
OPIS TRASY:
Startujemy z Muchoboru Małego, początek trasy wiedzie ścieżką rowerową wzdłuż tzw. Gądowianki, przecinamy🚦skrzyżowanie i praktycznie jesteśmy już w parku.
MOCNE PUNKTY TRASY:
+ mnóstwo zieleni;
+ miejsca na piknik;
+ place zabaw;
+ górka zjazdowa;
+ "budka" z napojami i przekąskami.
SŁABE PUNKTY TRASY:
- jazda wzdłuż ruchliwej Gądowianki.
wtorek, 18 maja 2021
PATENTY RODZICÓW/ HOME OFFICE - WYOBRAŻENIE VS. RZECZYWISTOŚĆ
Większość z nas wyobrażała sobie pracę zdalną w następujący sposób: wstajemy na godzinę/ lub jedynie na pół godziny przed zalogowaniem się do pracy, nieśpiesznie przyrządzamy sobie śniadanko, pomijamy make-up i wskakujemy w nasz ulubiony dres/szlafroczek/podomkę jeśli nie mamy żadnego video-call-a, a jeśli mamy to ubieramy się mniej formalnie niż zwykle w biurze. Zasiadamy przed komputerem z kawusią w swoim ulubionym domowym kubeczku i na spokojnie odhaczamy kolejne punkty z agendy. Poziom naszej koncentracji wzrasta, bo nie przeszkadza nam głośny śmiech koleżanki z zespołu czy między - biurkowe głośne biurowe pogaduchy. Odpowiednio wcześnie przed porą lunchu zamawiamy coś z dowozem pod drzwi domu lub odgrzewamy pozostałości obiadu z dnia wczorajszego. Zaoszczędzając godzinę/ lub dwie na dojazd do pracy, przeznaczamy ten czas na nasze hobby lub w najgorszym razie na pracę po godzinach. Taką pracę zdalną podjąłby każdy, ale jeśli jesteś rodzicem sprawa trochę się komplikuje...
Przed zalogowaniem się do pracy musisz wstać na tyle wcześnie, żeby ogarnąć śniadanie dla dzieci i ich ubiór, a na końcu siebie. Przed porą lunchu musisz zamówić lub przygotować posiłek dla siebie i dzieci, w najgorszym razie podgrzać wczorajszy obiad w mikrofali. Przez cały dzień dryfujesz między swoimi spotkaniami i zadaniami, a tym co dzieje się obecnie w domu. Jeśli jedno z dzieci jest na nauczaniu zdalnym dbasz, żeby wdzwoniło się na lekcje na czas (zapominając albo spóźniając się na swojego call-a) lub pomagasz mu w wykonaniu pracy plastycznej i zamiast być na call-u all ears (=zamieniać się w słuch) potakujesz sklejając jednocześnie pacynki, a to tylko wierzchołek tej góry lodówej🙈🙊🙉.
Nie dramatyzujmy, powszechnie wiadomo, że przez pierwsze tygodnie pracy zdalnej większości z nas, rodziców, przysługiwała "niepisana" taryfa ulgowa, czyli praca w porywach do 5 godzin z dzieckiem w tle była akceptowalna. Później z tygodnia na tydzień, kiedy home office stał się niejako BAU (dla niewtajemniczonych Business As Usual = zwykły, normalny bieg spraw w firmie), zaczęto od nas wymagać pełnego skupienia i pracy na pełnych "obrotach".
Na tym etapie do doraźnej pomocy zaprzęgnięci zostali współmałżonkowie (ale tylko Ci pracujący także zdalnie⏱️), a w sytuacji podbramkowej również babcie, chociaż incognito (oficjalnie nie chcieliśmy narażać naszych seniorów🤫). Nie ja jedna ukrywałam się przed własnym dzieckiem w pokoju, żeby maluszka nie zorientowała się, że jestem w domu. Znacie to? Każde wyjście do toalety/po kawę to pisanie do babci na what's up-ie. A jeśli opcja z babcią odpadała, wtedy albo opieka nad dzieckiem (która była równoznaczna z długą nieobecnością w pracy), albo trzeba było się wspiąć na wyżyny organizacji i "pogodzić" pracę z opieką nad dzieckiem. Mission impossible?! W dużej mierze tak, nawet najgrzeczniejsze maluchy, zaczną się nudzić - opcja bajka na NETFLIXIE lub Śpiewające Brzdące i inne piosenki na youtube wystarczy tylko na określony czas, czyli trzeba przygotować zabawę, czy zorganizować przekąskę i obiad. Często maluchy są też zainteresowane naszą pracą, chcą koniecznie usiąść przy biurku i uczestniczyć w "callu", uwaga: nie należy wtedy podawać im lizaka (może skończyć się wysmarowaniem monitora🙈🙊🙉). Ze szkolniakami jest ciut lepiej, bo chociaż 2-3 godziny dnia organizuje im szkoła na nauczaniu zdalnym. Chociaż nauczanie zdalne też wymaga naszego rodzicielskiego wsparcia, jak już wcześniej wspomniałam, należy pilnować nie tylko czy dzieci dołączą do lekcji a czas, ale też sprawdzić czy mają włączony mikrofon/kamerę, a czasem pomoc w odrabianiu lekcji. Ogólnie rzecz ujmując, praca zdalna z dzieckiem/-ćmi w tle to jak spelnienie koszmarnych snów rodziców o tym jak bedzie wyglądać ich praca. Nie ukrywajmy, że poniekąd większości z nas służy całkowite odcięcie się od rodzicielstwa przez te kilka godzin dziennie i skupienie się tylko i wyłącznie na pracy zawodowej, ale też interakcja z dorosłymi, wyjście z domu do biura, oraz potemcjalna "cisza i spokój" w tymże biurze😅. Doceniają to zwłaszcza rodzice, którzy dopiero co zakończyli urlop rodzicielski, prawda?!
Na samym początku tego przedziwnego eksperymentu pt. home office z dzieckiem na back office, śmieszyły nas wpadki typu: dziecko odzywa się lub podśpiewuje podczas naszego "calla", lub słychać dzwonek i szczekanie psa w tle. Jestem pewna, że każdy z was ma swoje historie z back office... Z czasem jednak zaczęło nas to drażnić, a nawet męczyć. Zwłaszcza, że rok temu nikt nie pomyślałby, że ten home office level hard będzie tak długo trwać🥴.
Jeśli miałabym się doszukiwać pozytywnych aspektów tej covidowej biurowo-domowej rzeczywistości, to jest to okazja, żeby dzieci podpatrzyły czym zajmujemy się zawodowo - jeśli ktoś tak jak ja pracuje w języku angieslkim - to wasze dzieci podłapały nowe angielskie słówka. Co więcej, dzieci zaczęły kojarzyć komputer nie tylko z rozrywką (gry, piosenki czy kolorowanki), ale również z pracą - moja maluszka do dzisiaj siada przy moim stanowisku pracy, zakłada słuchawki, stuka w klawiaturę i mówi, że PRACUJE🧐.
Na pewno zaoszczędziliśmy też na czasie - dojazdu z/do biura oraz żłobka/ przedszkola/ szkoły (na początku, bo później Ci z was którzy tak jak ja mają żłobek bliżej pracy niż domu, niestety nadkładają kilometrów). Coniektórym rodzicom było dane na nowo odkryć uroki życia rodzinnego lub własnego dom, zwłaszcza posiadaczom ogródka🌷🌻 lub domu jednorodzinnego z ogrodem🏡. Niektórych skłoniło to nawet do zmiany wymiaru godzin pracy na część etatu lub do remontu/ kupna większego mieszkania lub domu.
I to będzie na tyle z pozytywów, bo nie jest to sytuacja optymalna, a już na pewno daleka od naszych wyobrażeń o pracy zdalnej. Większość z nas chcąc-nie-chcąc jednak się do niej zaadaptowała, a niektórzy, chociaż częściowo, zaczęli wracać do biura (model 2 dni pracy z biura i 3 dni pracy z domu). Jeszcze trochę i miejmy nadzieję wrócimy wszyscy, pozostaje pytanie w jakiej kondycji psycho-fizycznej🤔.
piątek, 14 maja 2021
RODZINKA WYJAZDOWO/ KRZYWA WIEŻA
MIEJSCOWOŚĆ: Ząbkowice Śląskie
ODLEGŁOŚĆ: Około 60km od Wrocławia
ATRAKCJA GŁÓWNA: Krzywa wieża
ATRAKCJE DODATKOWE: Zamek 🏰, ruiny murów obronnych i ratusz.
OPIS:
Z wieży do ratusza czy zamku jest niedaleko, krótki spacerek i jest się na miejscu. Zamek jest obecnie w renowacji, ale tuż obok nasze dzieci odkryły "zamkowy" plac zabaw🎡.
wtorek, 11 maja 2021
RODZINNA MIEJSCÓWKA/ KONIKOWO MIASTOWO
GASTRONOMIA: "Budka" z lodami, goframi i napojami.
PODZIAŁ NA STREFY: Nie ma wyraźnego podziału na strefy dla młodszych i starszych dzieci, ale przy tak małym placu nie jest to potrzebne i ułatwia rodzicom opiekę nad rodzeństwem w różnym wieku.
ATRAKCJE DODATKOWE: Wrocławski Tor Wyścigów Konnych.
BEZPIECZEŃSTWO: 🙂🙂🙂
OKOLICA: Partynice, piękne zielone tereny gdzie można rodzinnie pojeździć rowerami, pospacerować, a dzieci mogą powspinać się w parku linowym tuż obok Konikowa.
OPIS:
Konikowo 🐎 to plac wybudowany w lutym tego roku w ramach WBO (Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego), prawdziwa "świeżynka" godna odwiedzenia. Plac jest bardzo oryginalny i pomysłowy, a zarazem świetnie wpisuje się w swoją lokalizację. Wygląda jak mała zagroda dla koni, drewnianych koni😉.
Jest tu wszystko, co na każdym placu być powinno: zjeżdżalnie, huśtawki, karuzela i tor przeszkód.
Całość jest wykończona od początku do końca, są kamyczki, specjalne "gumowane" podłoże a dookoła trawa. Tuż za płotem znajduje się dosłownie "budka" albo raczej "kontenerowiec" w którym można kupić słodką przekąskę lub napój🍦🧁🥤, a już niedługo zasiąść przy pobliskich stolikach.
niedziela, 9 maja 2021
RODZINKA NA ROWERY/ WYLOTÓWKA-ROWERÓWKA
Gdybyśmy prowadzili kroniki rodzinne odnotowalibyśmy tę datę - to nasza pierwsza rodzinna wycieczka rowerowa na ośmiu kółkach - starszak-szkolniak od tego sezonu jeździ samodzielnie na dwóch kółkach🚲🏆!
CZAS: Około godziny (wliczjąc pit-stop-y oraz przystanki na nabranie rozpędu😅).
ILOŚĆ OSÓB: 2+2
KONSTELACJA ROWEROWA:
- Rodzice na rowerach,
- młody na swoich 2-kółkach🚲,
- młoda na holu, ale też na swoim🚲.
OPIS TRASY:
Ze względu na skład rowerowo-osobowy🚲 startowaliśmy bezpośrednio z/na trasy/-ę docelowej/- ą, czyli z wałów niedaleko ulicy Kamieńskiego.
MOCNE PUNKTY TRASY:
+ zieleń wokół;
+ jest mniej uczęszczana, co ważne szczególnie w weekendy;
+ ma miejsca na nagły postój co kilka metrów.
SŁABE PUNKTY TRASY:
- sąsiedztwo AOW, dlatego warto tak jak my pojechać w drugą stronę;
- brak zadaszonego (tudzież zacisznego) miejsca na rodzinny piknik (ale my sobie poradziliśmy😉).
A teraz trochę techniki, w której ja jeszcze trochę się gubię, ale mój mąż zawsze służy serwisem technicznym i fachową poradą🧐.
Hol (holownik) rowerowy roweru dziecka PERUZZO TRAIL ANGEL - Q&A, czyli w pytaniach i odpowiedziach:
Do jakiego roweru pasuje taki holownik?
Rower dziecięcy musi mieć przednie koło mocowane na nakrętki, nie na szybko-zamykacz (jeśli nie wiecie o co chodzi - polecam pewnego serwisanta😉, a tak na poważnie czytajcie bloga częściej😅. Hol pasuje do koła od 10-20, a jego obciążenie maksymalne to 30 kilo.
Jak zaczepić holownik rowerowy?
Do roweru rodzica montuje się zaczep w miejscu sztycy. A u małego rowerzysty, jedno mocowanie jest na osi przedniego koła, a drugie na ramie przy mufie sterowej😅.
Kiedy najlepiej wypróbować holownik do roweru dziecięcego?
Jeśli dziecko jest zbyt małe, żeby jeździć z rodzicami samodzielnie, a jednocześnie za duże na jazdę w foteliku rowerowym lub po prostu znudzone jazdą w krzesełku.
Czy "holowanie" małego rowerzysty jest bezpieczne?
Przednie koło roweru dziecięcego jest lekko uniesione, przez co rodzic w pełni kontroluje tor i tempo jazdy. Dziecko może pedałować, a kiedy jest zmęczone odpoczywać. Ważne, żeby dość pewnie trzymało się kierownicy.
piątek, 7 maja 2021
MAMCIA-GOTO-PIEKO-WANCIA/ Bananowe muffinki
Przepis na te muffinki wyszperałam w książce "White Plate Słodkie" blogerki Elizy Mórawskiej, ale troszeczkę go zmieniłam. Blog WHITE PLATE wciąż funkcjonuje i można tam znaleźć świetne przepisy nie tylko na słodkości https://whiteplate.com/.
Składniki na muffiny:
300g mąki pszennej
120g brązowego cukru
100g (rozpuszczonej / lub startej na tarce) białej czekolady
2 jajka
280g kefiru
120g (stopionego) masła
oraz na karmel:
20g masła
50g brązowego cukru
1 banan
Potrzebne nam będą:
Forma do muffinek (12 dołkowa)
Duża oraz dwie średnie miski
Mały garnek / tarka
Średniej wielkości patelnia
Drewniana łyżka
Miarka
Karmel:
Na patelni rozpuszczamy masło, dodajemy cukier i cały czas mieszając doprowadzamy do powstania złotobrązowego karmelu. Dodajemy banany, delikatnie polewany je karmelem i smażymy około minuty, po czym zdjemujemy patelnię z ognia.
Muffiny:
W misce łączymy mąkę, brązowy cukier i czekoladę (którą wcześniej rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub ścieramy na tarce). W drugiej misce mieszany jajka z kefirem i masłem. Łączymy zawartość obu misek i delikatnie mieszany ją łyżką.
Przygotowaną wcześniej formę do muffinów wypełniamy papierowymi papilotkami. Do każdej kładziemy 2 łyżki masy, następnie kawałek banana z karmelem, a na wierzch dodatkową łyżkę lub dwie masy.
Wstawiamy foremkę do piekarnika i pieczemy w temperaturze 180C przez 25-30 minut.
Wychodzą pyszne!
niedziela, 2 maja 2021
RODZINKA NA ROWERY/ Majówka nad Odrą
Zaczęliśmy rodzinny sezon rowerowy z przytupem, a raczej z kopytka😉, od często przez nas wybieranej trasy wzdłuż Odry.
Podobną trasę (w dwóch wariantach) polecałam wam już na blogu zeszłej jesieni: https://babyground.blogspot.com/2020/09/rodzinka-na-rowery-na-redzine-hej.html)
CZAS: 1h
(wliczjąc pit-stop-y oraz siku-stop-y)
ILOŚĆ OSÓB: 2+1
KONSTELACJA ROWEROWA:
Rodzice na rowerach, młoda:
a) w przyczepce;
b) na biegówce; lub
c) na dziecięcym siodełku shotgun.
OPIS TRASY:
Startujemy z Muchoboru Małego, jedziemy wzdłuż Gądowianki cały czas prosto na Most Milenijny, po drodze przecinamy Park Zachodni jadąc na most Milenijny. Z mostu Milenijnego zjeżdżamy w lewo, przecinamy ulicę Osobowicką, skręcamy w prawo i dalej jedziemy wałami wzdłuż Odry. Na tym etapie, najmłodsza uczestniczka wyprawy przesiadła się na swoją nową biegówkę KELLYS Kite Race (której poświęcę osobny post).
Przed lasem Rędzińskim odbiliśmy w lewo, jadąc pod mostem Rędzińskim, a dalej jechaliśmy wzdłuż Odry🚲. Tę część trasy Gabrysia pokonała na siodełku typu shotgun dla dzieci (to tegoroczne odkrycie mojego męża, któremu również zamierzam poświęcić osobny post).
Po drodze mijaliśmy kilka drewnianych zadaszeń na grilla, ale były oblegane. Wybraliśmy ustronne miejsce nad Odrą na nasz grillo-postój.
MOCNE PUNKTY TRASY:
+ widok na rzekę i las;
+ miejsce na grilla;
+ urozmaicona trasa.
SŁABE PUNKTY TRASY:
- spaliny wzdłuż Gądowianki i na Moście Milenijnym;
- wąska ścieżka rowerowa na wjeździe do Parku Zachodniego - z przyczepką lepiej zjechać na lewo od ścieżki rowerowej i przejechać przez park.
W obie strony przekręcicie około 30-stu kilometrów. Nasza córcia wracała w przyczepce, a odcinek specjalny na którym mimo amortyzacji troszeczkę "trzepało" podobał jej się najbardziej. Najpierw był zachwyt i śmiech, a później 10-cio minutowa drzemka🙊🙉🙈.
Od zeszłego roku używamy przyczepki FROGGI. Oprócz tego, że jest bezpieczna i wygodna, jest też bardzo "pakowna". Bagażnik z tyłu pomieści koc piknikowy i wałówkę. Na ławeczce w środku zmieści się dwoje dzieci (maksymalny załadunek przyczepki to 40 kilo). Młoda korzystając z tego, że jedzie sama, zabrała lalkę i pluszaka, zmieścił się też hamak. Do środka przyczepki włożyliśmy też wkładkę z wózka, żeby było wygodniej. A uchwyt z tyłu przyczepki przydał się do umocowania biegówki.